poniedziałek, 14 listopada 2011

Dzień, dniem, a to początek.

Ostatnio napisałem cokolwiek kilkanaście dni temu, nie było tego za wiele bo zamykałem bloga. Teraz nie wiem co napisać bo to co się dzieje nie opiszę w normalnych słowach tylko musiał bym sięgnąć radykalnie po podwórkową łacinę :/ Nie czuję się na siła w więzieniu, bo zawsze coś jest nie tak. Co ja mam poradzić jak do każdego przedmiotu głowy nie mam? Koledzy? tak są.. no, ale tylko jak coś chcą, jak przychodzi co do czego to nie ma na kogo liczyć, może coś źle robię? Hym.. zastanawia mnie fakt, że od Rio nie dostałem żadnego ochrzanu tylko mnie jeszcze pochwaliła + dała nowy zbiór na drugi już konkurs, do grudnia mam dać odpowiedz.. No, najlepsze to, że jeszcze nic o kalkulatorze nie wspomniałem.. jeden pozytyw i prawdopodobnie trzy buty.
No i bucik ładny do ozdoby z Obrony. :/





No i końcem, a zarazem początkiem dnia stała się chwila kiedy uraziłem osobę na której mi chyba tak na prawdę zależy najbardziej. Przeprosić? tak! wypadało by.. Rozmowa przez komunikator jest dziwna, a co dopiero przepraszanie. Realnie nie mam kiedy tego zrobić, mimo moich chęci


Co do jutrzejszego dni istne apogenium.. Rio robi sprawdzian bo ma widzi mi się, na kalkulatorze kartkówka, na którą generalnie nic nie umiem. Wolał bym zostać w domu.. ale takie odwlekanie do niczego nie prowadzi.. Językowo na jutro opanowanie jak na razie.. Zobaczy co się jutro wydarzy 'dobrego'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz